piątek, 26 maja 2017

Od Yume c.d. Halta

Przebierałam łapami tak, jak tylko mocno mogłam. Chciałam wydostać się na powierzchnię i w końcu, ku mojej ogromnej uldze, udało mi się to. Nie obiłam się o skały, wciąż ŻYJĘ! Hurra! Ale zaraz, zaraz... co z Haltem? Gdzie on jest, przecież on też był na skałach, gdy spadłam. Spojrzałam w górę, łapiąc kolejną falę na swoją twarz. Zakrztusiłam się i zaczęłam kaszleć, ponownie znajdując się na parę chwil pod wodą. Gdy w końcu udało mi się wypłynąć na powierzchnię, nie ujrzałam na stromych skałach żadnego wilka. A więc także spadł? I jeszcze się nie wynurzył?! Nie wiedziałam, co zrobić. Zanurkować i zaryzykować tym, że już więcej nie wypłynę na powierzchnię, czy czekać tutaj? Sapnęłam cicho, gdy łapą natrafiłam na jakiś kształt - patyk, czy coś. Spojrzałam przed siebie. Rzeka wyprostowała swój bieg na paręnaście metrów, teraz albo nigdy. Wzięłam głęboki wdech, po czym zanurkowałam pod wodą i walcząc z jej nurtem, brnęłam w dół. Zobaczyłam swobodnie niesione ciało szarego wilka parę metrów dalej. Zaczęłam brnąć w tamtym kierunku ile sił w łapach, jeśli zemdlał, mógł zachłysnąć się wodą. Czułam palące mnie mięśnie łap oraz szyi po wcześniejszych wydarzeniach, ale nie zważałam na to. Oczy piekły mnie niemiłosiernie od niesionych wraz z wodą drobin piasku oraz innych tego typu rzeczy. wlatujących prosto w nie. Czułam, że w płucach zaczyna już brakować mi powietrza, ale dystans, jaki dzielił mnie i Halta to tylko niecały metr. Dopłynęłam w końcu do niego i wpłynęłam pod, by następnie z samcem na plecach zacząć podobną wyprawę, tyle że w drugą stronę. Czułam się winna temu wszystkiemu, przecież mogłam wcześniej w porę zareagować. Nie musiałabym teraz pomagać mu wydostać się na powietrze. Szło mi coraz gorzej, centymetry zdawały się metrami, a sekundy godzinami. Miałam ochotę odpuścić, ale wiedziałam, że jeśli to zrobię oboje umrzemy. Utoniemy. Gdy tylko wychyliłam łeb nad powierzchnię wody, zaczęłam głośno oddychać. Mój ciężki oddech wydawał mi się zakłócać nawet dźwięk rozbijających się o skały, fal. Z ulgą stwierdziłam, że czuję, jak klatka piersiowa Halta porusza się na moim grzbiecie, czyli on także był ponad wodą, a co ważniejsze, żył i oddychał.

Halt?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony