niedziela, 21 maja 2017

Od Naili

-Nie martw się kiedyś w końcu znów się spotkamy koleżanko, mam ważne sprawy , wybacz mi...muszę tam biec i im pomóc.
Powiedział jeden z moich przyjaciół spoglądając mi w oczy, ja kiwnęłam głową, ehh pamiętam to jakby to było wczoraj. Jednak minął już tydzień a ja tym razem sama pałętam się po tym wielkim świecie. Rozumiem go, musiał pomóc przyjaciołom , ja zrobiłabym to samo. Jednak, jak mógł mnie zostawić, mieliśmy tylko siebie a teraz co? Właściwie to nie łączyło Nas wiele, to tylko znajomość jednak lubię nazywać go przyjacielem, tak jest raźniej. Jestem sama, czy tak smakuje samotność...jest taka melancholijna i sucha , jak to mięso. Obrzydliwe! Tak, wiem może to dziwić ale wprost gardzę mięsem każdego rodzaju. No , wilk wegetarianin ale co poradzisz taka już moja natura. Chodząc tak sobie po lesie biłam się z myślami i wspominałam czasy sprzed tygodnia. Miałam nadzieje że to coś mi da, jednak nie. Nie poprawił mi się humor, sama nie wiem czemu oddzieliłam się od Nyx, chciałam znaleźć coś więcej niż jedną osobę. Było ich kilka, ale znów jestem sama.. Nadal bardzo wyczerpana i głodna. Woda pitna była może i prawie wszędzie. Ale gdzie ja znajdę gruszki!? Jabłka, winogrona lub jakąś marchew, kaszę. Czasami aż dziwię się czemu nie jestem normalna, czemu jak inne wilki nie potrafię zjeść mięsa?! Tak szczerze te pytania mnie zamęczą, jestem sama w lesie bez jedzenia, schronienia i w dodatku zadaję sobie setki pytań na które nie znam odpowiedzi. Czy to normalne? Dzień był dość upalny, nagle poczułam zapach wody jak i dźwięk symbolizujący wodospad. Szybko pobiegłam w tamtą stronę i bez sprawdzania temperatury wody (jak to niektóre laleczki robią, wkładają łapkę, ) ponieważ kierowała mną ochota szybkiego zanurzenia się w chłodnej bryzie, wskoczyłam nie zastanawiając się do czyściutkiego wodospadu. Woda była wręcz idealna, westchnęłam sobie głośno i zanurzyłam się otwierając oczy pod wodą. Na początku troszkę piekły ale przy tej czystości wody szybko się przyzwyczaiłam. Widziałam ławicę małych rybek, karpia koi i parę dziwnych stworów. Podobało mi się to że na mój widok nie uciekały . Może wiedziały że nie mam zamiaru ich pożreć ani zrobić im krzywdy. Tak się zapatrzyłam że prawie utonęłam, szybko wynurzając się łapałam powietrze. Ale wiecie co, warto było. Ze śmiechem wyszłam z tego rajskiego wodospadu, niestety mój śmiech przerwało burczenie żołądka który od dwóch dni domagał się jedzenia. Spojrzałam na jedną z rybek które się akurat wynurzały i warknęłam na samą siebie. Nie byłabym sobą gdybym zjadła jakiekolwiek mięso, a co dopiero mięso z ryby. Walnęłam łapą w piasek, wiedząc że jest ze mną cienko, napiłam się wody by zaspokoić pragnienie głodu które w sobie dusiłam. Jednak nic to nie dało, w lesie echem odbijało się to przeraźliwe burczenie jakby ryk diabelskiego smoka który ma zamiar z głodu zjeść wszystkich mieszkańców w tym lesie, tylko że w moim przypadku musiały by to być drzewa co może wydawać się dziwne. Słońce jeszcze przygrzewało , jednak nade mną pojawiły się dość ciemne chmury. Mruknęłam pod nosem wiedząc że za jakiś czas zacznie padać, w końcu mamy te nasze wahania pogodowe. Nie zrezygnowałam jednak kładąc się na rozgrzanym kamieniu który miał za zadnie osuszyć moje futro, jednak zanim moje futerko wyschło do końca, deszcz zaczął dawać o sobie znaki. Po pierwsze czułam wyraźny zapach deszczu, po drugie po chwili zaczęło pokrapiać. Deszcz na początku wydawał się ciepły, ale po chwili zmienił się w chłodny. Nie czekając jak ulewa się rozpęta zeszłam z kamienia na wpół słucha i zaczęłam się rozglądać. Zaczęłam biec wokół wodospadu kiedy spostrzegłam że za wodospadem jest mało widoczna,dziwnie mroczna, ukryta jaskinia a w niej sucho i podejrzanie jasno. Rosły tam bowiem grzyby rodzaju którego nie znam, jedne świeciły na kolor błękitny zaś drugie na granatowy. Trawa była mocno zielona, pewnie dlatego że nawadniał ją wodospad. Z uśmiechem usiadłam na pewnej kłodzie w końcu jaskini , była stabilna i sucha. Z uśmiechem na pyszczku zapadłam w głęboki sen. Te tereny były bajeczne, choć dość mroczne, brakowało mi tylko pożywienia, towarzystwa i co najważniejsze , jakiegoś towarzystwa. Nie wiem ile dokładnie spałam, ponieważ nie obudziłam się mimowolnie. Ze snu zbudził mnie głos , pasujący raczej do samca:
-Kim jesteś?! 
Nie otworzyłam od razu oczu, głos był zdezorientowany i poirytowany. Ziewnęłam schodząc powoli z kłody i dopiero teraz zauważyłam wilka, charakteryzowała go postawa bojowa i  jeszcze to że był przemoczony. W duchu zaśmiałam się z lekka , jednak w rzeczywistości zaczęłam chodzić wokół niego przyglądając się jego wyglądowi. Czarny, niecodzienny, czerwonooki, wyrośnięty z lekka wilk. Czułam że pochodzi z tond i nie chciałam się narzucać, usiadłam patrząc czy pogoda się uspokaja. Na szczęście znów pokrapiało, ładnie wyglądał świat spod wodospadu. Uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam:
-Jestem nikim ważnym. Już stąd idę. Po czym spojrzałam tylko na tego osobnika i zaczęłam iść...jednak...

Manip?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony