środa, 24 maja 2017

Od Nathair'a CD Isil

Obudziłem się cały obolały, każdy chociażby najmniejszy ruch sprawiał mi cierpienie. Przesadziłem wczoraj, o ile to na pewno było wczoraj. Podniosłem się z posłania, a całe moje ciało przeszedł porażający ból. Choć nie robię tego często tym razem po prostu musiałem zakląć. Potrzebowałem dłuższej chwili na doprowadzenie się do stanu użyteczności. Raczej szybko ból mnie nie opuści, ale potrafiłem z nim funkcjonować, do wszystkiego można się w życiu przyzwyczaić do tego też. Przynajmniej w teorii tak to powinno działać.
Miałem ogromną ochotę położyć się i przez resztę dnia po prostu nie ruszać, albo zasnąć. Tutaj zawsze jest ciemno, więc nie byłoby z tym problemu. Zdawałem sobie jednak sprawę, że nie mogę, powinienem coś sobie upolować by zredukować siły. Dlatego też udałem się na poszukiwania jakiejś zwierzyny starając się przy tym unikać innych wilków. Nie udało mi się to jednak, gdyż w momencie, gdy przechodziłem niedaleko jaskini Alphy ta zjawiła się i wybrała mnie do oprowadzenia nowej, stwierdzając że już ją znam. Zadanie jest zadaniem i należy je wykonać, choć wcale nie brzmiało to zachęcająco. Wolałbym od tego o wiele bardziej samotny patrol terenu, ale mus to mus.
Odnalezienie wadery nie było jakoś specjalnie trudne, przywitałem się z nią i wymieniłem parę zdań (nie chce mi się tego kopiować), nie spodziewałem się jej podziękowań, więc odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że broniłem siebie samego. Potem poszliśmy w stronę potoku, później na polanę i jeszcze parę bardziej uczęszczanych miejsca. O wszystkich starałem się coś powiedzieć, ale jednak zazwyczaj ograniczało się do nazwy i co tutaj się zazwyczaj odbywa. Nie miałem pomysłu jakie jeszcze informacje byłyby przydatne, osobiście zazwyczaj trzymałem się z dala od tych miejsc. Podczas opisywania starałem się też unikać stwierdzenia "jak widzisz" z wiadomych powodów. Większość czasu jednak i tak milczeliśmy.
Byliśmy właśnie w drodze do lasu cieni, gdy wyczułem woń zwierzyny, uświadomiło mi to, że od rana dalej nic nie jadłem, a to mogłoby bardzo pomóc.
- Poczekaj chwilę - powiedziałem cicho. Wadera posłusznie się zatrzymała - wracam za chwilę. - dodałem i ruszyłem na łowy. Moim celem okazał się spokojnie pasący się w jednym z niewielu strumieni światła jeleń. Ciemność działała na moją korzyść, więc mogłem spokojnie przyczaić się niedaleko niego. Zwierze zajęte było konsumpcją trawy i nie zdawało sobie sprawy z zagrożenia jakie na nie czyha. Tym lepiej dla mnie.

*tutaj rozgrywa się krwawe polowanie na jelenia, więc gdyż jestem leniwa pozostawię je waszej wyobraźni*

Jeleń przestał wierzgać, więc rozluźniłem uścisk na jego szyi. Był to dość młody samiec, zapewne dlatego tak łatwo udało mi się go powalić. Wadera chyba domyśliła się co się właśnie wydarzyło, gdyż zobaczyłem jej wyłaniającą się z ciemności sylwetkę.
- Jesteś głodna? - spytałem. I tak nie byłbym w stanie zjeść całego, więc mogłem się podzielić. Zwłaszcza, że wilczyca raczej nie była w stanie upolować czegoś dla siebie.

Isil? Jest zue, ale nie mam czasu na lepsze .-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony