Nie wiedziałam, że można wyczuć, że ktoś jest alfą, ale to chyba dobrze...a przynajmniej ja tak myślę.
- Co robisz na tych ternach? - zadałam pytanie
- Znalazłem się u całkiem przypadkiem. - wyszczerzył się
Samiec w ogól się nie krępował w mojej obecności. Mimo, że znał mnie zaledwie kilka minut to czuł się jakbyśmy się znali od urodzenia. Jestem naprawdę miła, ale umiem być też wredna.
- A panienka zdradzi mi swoje imię? - popatrzył na mnie
Panienka? Co on sobie myślał. Nie podobało mi się to kiedy tak się do mnie zwracał.
- Nie mów do mnie panienka. Dakota. - wywróciłam oczami
- Ładne imię....panienko. - wyszeptał ostatnie słowo
On chyba myślał, że jestem jakaś głucha i głupia, że tego nie usłyszę. Mój słych był na tyle dobry, aby bardzo dobrze usłyszeć to co powiedział.
- Nie mów tak do mnie.
- Ale jak?
- Eh... nie ważne. - wywróciłam oczami i pokręciłam głową.
- Do kogo należą tak w ogóle te tereny? - zadał mi kolejne pytanie
Przyzwyczaiłam się do tego, że już tyle razy dziennie dostaję pytania dotyczące watahy, ale też się nie dziwię. W końcu każdy chce coś o niej wiedzieć, jeśli chce dołączyć.
- Do mnie.
- Ale od urodzenia w końcu nie jesteś tu alfą. - zaśmiał się
Czy on tak zawsze się śmieje?
- No do mojej mamy. Nie żyje. Zmarła około rok temu i ja przejęłam władzę nad królestwem.
- A zawsze jest tu noc?
- Tak. W końcu to Królestwo Nocy.
Spojrzałam do góry. Niebo robiło się zachmurzone co mi nie odpowiadało. Na szczęście dzięki mojej mocy nie musiało być zachmurzone. Zamknęłam oczy i się skupiłam. Nie chciałam nawet wiedzieć jaką minę miał Raphael. Po pięciu sekundach spojrzałam znów w niebo i chmur już nie było, a księżyc pięknie świecił tak samo jak gwiazdy. Popatrzyłam na samca, który patrzył w niebo. Na jego pysku wyraźnie widniało zdziwienie tym co się przed chwilą stało i się nie dziwię. Posiadam niezwykłą moc.
- A przecież było zachmurzone. - skrzywił się i nadal szukał choć jednej chmury na niebie.
- Ale już nie jest. Nie lubię chmur, wole czyste niebo. - uśmiechnęłam się.
- Więc ty to zrobiłaś? - popatrzył na mnie, ale z jego pyska nadal nie znikało zdziwienie.
- No a ja myślisz?
- Że tak.
- Brawo.
- A jak już sobie tak rozmawiamy i jesteś alfą to mógłbym dołączyć do twojego stada? - przysunął się do mnie.
- Jasne. Chcesz jeszcze o czymś wiedzieć czy już nie?
Raphael? Tak naprawdę same dialogi. Wyszłoby dużo lepsze, gdyby nie to, że przed tobą miałam jeszcze dwa opki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz