Siedziałam sobie spokojnie na klifie, i obserwowałam tutejszą zwierzynę. Jelenie były by dobrą zwierzyną. Zawsze zbierałam ich rogi, oraz jakieś świecidełka. A gdzie je chowałam? No cóż.... na drzewach, w torbach... jak się przenosiłam, to brałam to ze sobą. Teraz, się nudziłam, i co chwila rysowałam w ziemi hieroglify, które oznaczały różne zwierzęta. Co chwila wyłaniały się z niej jakieś ptaki, węże, jaszczurki, wiewiórki. Marnowałam mój czas na tworzenie zwierząt, które i tak padną ofiarą drapieżników, albo po prostu jakiegoś żywiołu. Leżenie mi się znudziło. Poszłam w stronę wody, a tej było tutaj dużo. Gdy skończyłam pić, usłyszałam za sobą szelest. Gdy odwróciłam głowę, wskoczył na mnie jakiś wilk przygważdżając do ziemi.
- Cholera jasna! Złaź ze mnie! - warknęłam.
< Ktoś? Błagam. Nie mam o czym pisać >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz