Obserwowałem pasące się stado jeleni. Czekałem, aż złapię dobrą okazję, aby dobrać się do jednego ze słabszych, niskich i mniej sprawnych osobników. Na razie nie zanosił się na to, więc pozostało mi tylko poczekać. Czekając tak próbowałem zabić czas wspomnieniami. A konkretnie wspomnienia ze szczenięcych lat. Wtedy wspominałem też brata. Ma na imię Nero. I to on zawsze był lepszy, to on był przystojniejszy, pierwszy zdobył waderę i to on był silniejszy, a ja przy nim byłem tylko cieniem samego siebie... ale to czasy dorosłości. W czasach szczenięcych też objawiał się silniejszymi cechami ode mnie. Zawsze przy zabawie w chowanego on mnie pierwszy znajdował, w siłowaniu się, zawsze kładł mnie na glebę. Jednak on i tak, jak co do czego doszło... to on zawsze ratował mi ogon, to on nie raz uratował mnie z sytuacji z której jednej nie wyszedłbym żywo. Jednak i on ma u mnie dług. Podczas wyprawy w góry, grunt pod nogami Nera osunął się spod niego. Sam dobrze to widziałem, jak zwisał nad przepaścią. Trzymał się ze wszystkich sił szponami, krzyczał....
Wyrwałem się ze wspomnień i wróciłem do rzeczywistości. Właśnie mój cel został zrealizowany, bo osobnik jak wyczuwam był słaby, podszedł zbyt blisko... czekając na odpowiednią okazję i zatopiłem kły w szyję jelenia. Usłyszałem tylko krzyk. On skojarzył mi się z krzykiem mojego brata.
***
- Pomóż mi- wykrzyczał mój brat
Tak ten mój brat, wiecznie najlepszy i doskonały prosił o pomoc mnie. Słabego, beznadziejnego braciszka. Oczywiście pomogłem mu, ale od tamtego czasu się do niego nie odezwałem. Sam nie wiem czemu??
To mój brat do cholery... lepszy, dominujący i silny, ale brat.
***
Jeleń padł, a ja już zdążyłem odczuć żelazny smak krwi. Jeleń umarł szybko, bo wykrwawił się w miarę szybko. Na polanie byłem tylko ja i moja ofiara. Złapałem jelenia za poroże i zacząłem ciągnąć go w miarę spokojniejsze miejsce na konsumpcję. Wtedy napotkałem wilka, a konkretnie waderę.
- Cześć- przywitała się
- Siema- odrzekłem i dalej ciągnąłem zdobycz
- Może ci pomóc?
Nie ukrywam, potrzebowałem pomoc, ale raczej zrezygnowałem. Co to za basior który prosił o pomoc wadery.
- Nie trzeba, dziękuję- odpowiedziałem miłym głosem- a może chcesz się poczęstować?
<Naili>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz