Gdy wynurzyłem się z wody, od razu poczułem ulgę, gdy uwolniłem się od tego gorąca... na chwilę. Nagle coś usłyszałem. Skierowałem swój przenikliwy wzrok na jaskinię pod wodospadem. Zbliżałem się po woli, cicho... wolałem zachować ostrożność, już przygotowywałem szpony, obnażałem kły.
Przeniknąłem przez wodospad, jak i od razu poczułem wilgoć, to mokre powietrze.. ah, to jest dopiero jaskinia, poezja dla wilka!
Coś widziałem w wodzie, jak biały śnieg ukryty pod wodą, podszedłem bliżej i wyczułem waderę, zanurzyłem łeb jak niedźwiedź w celu złapania ryby. Wyjąłem z wody bez trudu białego wilka, którego wyglądał jak zmoczona szmatka, w sumie tak jak ja. Zanim chciałem zapytać kim jest, zorientowałem się, że to wadera, więc zmieniłem zdanie pytające
- Wadera na literkę "H"?
- Jestem Hope- wymruczała wadera
- Wiedziałem, twoje imię umknęło mi w niepamięć
- Skąd wiesz, że moje imię zaczyna się na taką literę?
- Słyszałem- przyznałem i puściłem waderę, a ona cofnęła się, rzucała we mnie wzrokiem nieufności. Zbliżyłem się do niej, a ta co raz to cofała się, aż nie miała możliwości cofnięcia się. Stała pod ścianą, więc przyległa do niej. Idealna okazją, aby ją chociaż pocałować, jest zbyt przerażona, aby zaprotestować. Jednak nie jestem takim, co nietykalność cudzą narusza... więc spytałem.
- Czemu się mnie tak boisz?
<Hope?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz